Cytaty z „Archiwum Mitrochina” Ch. Andrew i W. Mitrochin, podane na potrzeby innej internetowej dyskusji.

 Wprowadzenie

W toku dyskusji na jajach bzdyklaczy, prowadzonej o tu:
padła wzmianka, że tow. Mironow – szpieg sowiecki podpadł był władzy ostatecznie, bo usiłował donieść Zachodowi prawdę o Katyniu. Zostałam tam proszona o podanie dalszych informacji. Ponieważ fragmenty ksiązki dot. w/w zagadnienia są dość duże, to nie byłoby dobrze wklejać ich tam, w dyskusji. Z tego powodu przytaczam je tu, na swoim blogu. Dlatego też dzisiejszy mój wpis nie jest de facto postem. Służy tylko i wyłącznie tamtej dyskusji i tylko z powodów technicznych (nieobciążanie innego bloga dużą partią tekstu). Podaję zatem obiecane na jajach cytaty.
 
 
Str. 247-248
(Tu w skrócie chodzi o to, że dwóch sowieckich agentów donosi na siebie nawzajem, donosi komu popadnie oraz się wzajemnie wygryza. – Tak tam radziecka codzienność. Pomijam to, bo to długa partia tekstu, a kto zna realia sowieckie, to z grubsza wie jak to mogło wyglądać. No więc jeden towarzysz donosił na drugiego towarzysza, i wzajemnie, a jednym z kompromatów był Katyń.)
„Dziwne zachowanie Mironowa wynikało między innymi z osobistej niechęci do Zarubina. (…) Wydaje się jednak, że silniejszym motywem Mironowa było poczucie winy za udział w masakrze polskich oficerów, dokonanej przez NKWD w 1940 roku. Zarubie, zdradzał Mironow Hooverowi ‘przesłuchiwał i rozstrzeliwał Polaków wKozielsku, a Mironow w Starobielsku’. (W rzeczywistości Zarubin przesłuchiwał kilku polskich oficerów, ale, jak się wydaje, bezpośrednio nie uczestniczył w egzekucjach). Występują tez w liście Mironowa oznaki jeśli nie choroby psychicznej, to przynajmniej paranoidalnej obsesji, spowodowanej okresem terroru.”
Tu następuje dalszy opis perypetii dwóch towarzyszy i dziwacznych intryg. W międzyczasie tow. Zarubin został zdekonspirowany, „miał w Waszyngtonie ciężkie życie”, bo np. na początku 1944 r. na kolacji u gubernatora (w USA) pewna dama powitała Zarubina jako generała, a Zarubin się złościł i zaprzeczał. (Nic nie stulam, tylko referuję jak rzecz całą opisał Mitrochin z tym drugim agentem, Ew. zarzuty proszę kierować do nich, nie do mnie.)
„Na to jeden z gości, przedstawiając się jako oficer wywiadu wojskowego, pogratulował damie doskonałej znajomości środowiska, a Zarubina spytał, co sądzi o masakrze szesnastu tysięcy polskich oficerów, których ciała właśnie znaleziono w katyńskim lesie. Zarubie odpadł, że pomówienia Niemców, jakoby polscy oficerowie zostali zastrzeleni przez NKWD (tak w rzeczywistości było), to prowokacja obliczona na sianie niezgody wewnątrz Wielkiej Koalicji, ale ma nadzieję, że nabiorą się na nią tylko naiwni.
Zarubin starał się przekonać Centralę (czyli naczalstwo KGB – dop. mój), że poniżająca dekonspiracja nie została spowodowana jego niedyskrecją, ale odkryciem w jakiś sposób przez Amerykanów, że przesłuchiwał polskich oficerów w Kozielsku. Centrala nie podzielała tego poglądu.” (Tu następuje krótki opis dalszych perypetii, jak to Mironow doniósł na Zarubina Stalinowi, na co obaj towarzysze zostali odwołani z Waszyngtonu do Moskwy.
„Po powrocie do Moskwy Zarubie umiejętnie odzyskał zaufanie koszem Mironowa i został mianowany zastępcą naczelnika wywiadu zagranicznego. Do przejścia trzy lata później na emeryturę, podobno  uwagi na zły san zdrowia, Zarubin zdołał zebrać wszelkie nagrody za niebywałą ilość materiałów wywiadowczych w czasie wojny ze Stanów Zjednoczonych. Dostał dwukrotnie Order Lenina, dwukrotnie Order Czerwonego Sztandaru, Order Czerwonej Gwiazdy oraz całą kolekcję medali. Natomiast Mironowa wkrótce po powrocie do Moskwy skazano na pięć lat łagra, prawdopodobnie za fałszywe oskarżenie Zarubina. W 1945 roku usiłował przekazać z obozu do Ambasady USA w Moskwie gryps z informacjami o masakrze polskich oficerów. Były to informacje zbieżne z wiadomościami, które Mironow wysłał dwa lata wcześniej w tajemnicy przed Centralą do FBI. Tym razem gryps przechwycono, wytoczono mu drugi proces, skazano na śmierć i rozstrzelano.”
 
Tu następuje dalszych opis piętrowych, śmiertelnych intryg pałacowych KGB. Sprawa Katynia była tu tylko jednym z wątków i służyła chyba głównie do wzajemnego kompromitowania się podgryzających się osobników.
W książce jest jeszcze jedno odniesienie do Katynia. - Jak to różnym ludziom po życiorysie się wlecze. Ponadto pół Europy oglądało ten Katyń, a taka to była tajemnica!
Str. 493
„Dubczek w szczytowym momencie apoteozy Husaka pracował jako mechanik w przedsiębiorstwie słowackich lasów państwowych i był bez przerwy inwigilowany, a często również prześladowany przez StB. Drugiego października 1975 r. Centrala zaalarmowała Breżniewa, że Dubczek wysłał do zachodniej prasy materiał kompromitujący Husaka. W oparciu o jego informacje prasa zachodnioniemiecka i austriacka ujawniły wkrótce, że w klatach II wojny światowej Husak towarzyszył grupie niemieckich dziennikarzy w lesie katyńskim, gdzie Niemcy odkopali ciała kilku tysięcy polskich oficerów rozstrzelanych prze NKWD (zbrodnia, którą Moskwa obciążała Niemców). Po tych publikacjach Dubczka wzywano dwukrotnie na przesłuchanie przez StB i słowackie MSW.”
 
Zainteresowanym dziękuję za uwagę, wprowadzonych w błąd nietypowym rodzajem posta-nieposta, przepraszam.